Krzątałam się po
kuchni w poszukiwaniu kieliszków odpowiednich do hm.. wina? Tak chyba można od
biedy nazwać wyroby mojej babci. Taa. Od wódki oczywiście są, ale od wina? Po
co. Toż to polskie mieszkanie! Trudno, będziemy musiały się zadowolić piciem z
literatek. Przetarłam je z lekkiej warstwy kurzu, złapałam butelkę pod pachę i
zgarnęłam opakowanie ciastek. Liwia leżała na łóżku w moim pokoju tempo wpatrując
się w sufit.
-Opowiesz mi
wszystko?- poprosiłam po chwili ciszy, która powoli stawała się niezręczna.
-Poczekaj chwilkę-
zamknęła oczy, wzięła głęboki oddech i wypiła jednym haustem wszystko co
znajdowało się w jej literatce. Nie powiem, jestem pełna podziwu- to wszystko…
jest żałosne…nawet ja zdaję sobie z tego sprawę…
-Liwia, nie wiem o co
dokładnie chodzi, więc ciężko mi to oceniać tylko po tym ,co… co widziałam w
łazience…
-Wszystko zaczęło się
gdy Marcin ze mną zerwał…
-Ja myślałam, że to
Ty z Nim…- przerwałam jej- Dupek.
-Powiedziałam tak, bo
wiedziałam jaki masz charakter. Od razu starałabyś się być przy mnie jeszcze
częściej, a przecież też miałaś swoje życie, a ja potrzebowałam, myślałam, że
potrzebuję samotności, żeby sobie to wszystko jakoś ułożyć, ale to chyba nie
była najmądrzejsza decyzja.
-Kochanie, ale
przecież wiesz, że ja jestem od tego, żeby być przy Tobie…
-Wiem, ale
wtedy….chciałam ten ból zatrzymać całkowicie dla siebie, nie dzielić się nim z
kimś innym, i… Marcin zaczął chodzić z jakąś inną lafiryndą. Na dodatek panna
miała figurę modelki i zaczęły się kompleksy u mnie
-U Ciebie?! Przecież
Ty zawsze miałaś figurę której zazdrościła Ci większość dziewczyn..!- ona ma
kompleksy z powodu wyglądu?! To ja chyba nie powinnam wychodzić z domu! Albo
tylko i wyłącznie o zmroku!
-Wiem, to było
głupie! Ale wydawało mi się, że przy niej wyglądam potężnie! Przestałam jeść
kolacje, ale dawało to marne efekty. Początkowo zwracałam tylko obiad trzy razy
w tygodniu, później…musiałam już zwracać każdy posiłek. Codziennie- takie słowa
słyszane od bliskiej osoby ranią. Cholernie ranią tym bardziej, że obcowałam z
nią prawie codziennie i nic nie zauważyłam! Taka jest ze mnie przyjaciółka?!
Pozazdrościć tylko…-Nawet nie waż się
tak myśleć! -zastrzegła.
-A niby skąd wiesz,
co myślę?
-Znam Cię za dobrze
,a ja nie potrzebuje Cię po to, żebyś się obwiniała. To wszystko tylko i
wyłącznie moja wina, Ty jesteś mi potrzebna żebym w końcu dała sobie z tym
rade...
-Liwcia oczywiście,
że Ci pomogę, ale wydaje mi się, że powinnaś się zapisać na jakaś terapię,
spotkania z psychologiem, czy coś...- widziałam po jej minie, że właśnie tego
chciała uniknąć jak najbardziej. Zdawała sobie sprawę, że psychicznie trzyma
się coraz gorzej, ale nie chciała opowiadać o tym obcej osobie. Brunetka od
zawsze należała do osób raczej dumnych, samodzielnych. Przełamanie się, żeby
powiedzieć to mi bez wątpienia było dla niej sporym wysiłkiem.
-Wolałabym nie....
-Liwia! Bulimia to
nie przelewki! Chodź- złapałam ją za rękę i pociągnełam do korytarza w którym
wisiało największe lustro- zdejmuje bluzkę- spojrzała na mnie pytającym
wzrokiem, ale spełniła polecenie- co widzisz?
-Skórę i kości, zero
seksabilu- widok przyjaciółki w takim stanie nie był miły, ale wiedziałam, że
muszę przetrwać.
-A ja widzę
dziewczynę, która kocha życie, chce o nie walczyć, a przede wszystkim wrócić do
normalności.
-Chciałabym być taka
jak Ty- stwierdziła, zakładając koszulkę.
-Czyli jaka?
-Niby nieśmiała, ale
pewna siebie. I jesteś proporcjonalna.
-Debilu, nie widzisz,
że gdzie niegdzie jest mnie trochę za dużo?!- od zawsze byłam trochę
krąglejsza, ciężko było mi schudnąć. Taką miałam już budowę. Ciężkie geny, co
wypominałam rodzicom przy każdej możliwej okazji.
-Ale taka jesteś
piękna! I wiem, że nie tylko ja tak myślę- zapewniła.
-Powiedz mi jeszcze ,
że jakiś facet może tak o mnie pomyśleć!
-Tak i ty go nawet
znasz!
-A w tej bajce były
też smoki?- zakpiłam.
-Czy Ty nie widzisz
jak Robert się na Ciebie gapi?!- spytała zszokowana, jakby tak było. Dobra z
niej aktorka. Chociaż...oho! Znów poniosła mnie wyobraźnia! Trzeba się hamować,
bo źle na tym wyjdę.
-Boże, a mój okulista
wciska mi banialuki, że to ja mam wadę wzroku!
-Mów co chcesz, ale
głupia ani ślepa nie jestem. Prędzej czy później się o tym przekonasz...!-
zabrzmiało jak..groźba? Nie. Raczej obietnica. Zbyt piękna obietnic żeby mogła
się spełnić.
-Żebyś Ty się nie
zdziwiła jak Szczęsny przekaże Ci coś w mniej werbalny sposób niż dotychczas!
-Groźby w tym wypadku
na nic się zdadzą- ucięła, ale ja widziałam tego słodkiego rumieńca, który
wkradł się na jej policzki.
-Dosyć żartów. Jutro
kończymy pracę około 16, więc później przeszukujemy książki telefoniczne,
jakieś lokalne gazety...
-Po co?- no domyśl
się kochanie- Ala- jękneła.
-Nie. Nie ma zmiłuj.
To było już dość długo bagatelizowane!
-Coś mi się widzi, że
z Tobą nie wygram- mruknęła zjadając kolejne ciastko- nie zawsze- opowiedziała
jakby czytała mi w myślach. Nie chciałam pytać wprost, ale ciekawiło mnie, czy
takie drobne posiłki też mają swoje ujście w muszli klozetowej.
-Przepraszam, nie
powinnam się tak gapić.
-Proszę Cie!
Potrzebuje tego Twojego opierdalania, gdy robię coś źle i żebyś później
przyszła do mnie, do pokoju. położyła mi głowę na kolanach i gładziła po
włosach! Tak jak jest zawsze, rozumiesz?! Potrzebuje normalności i Twojego
wsparcia!
-To masz zapewnione
jak w banku- zapewniłam i...zaczęłam bawić się jej włosami, a ona ułożyła mi
się na kolanach. Tak jak zawsze- ale poszukamy jutro czegoś, dobrze?-
poprosiłam nieśmiało.
-Niech będzie-
zgodziła się niechętnie- ale obiecaj mi coś!
-To zależy co?
-Nie mów narazie o
tym nikomu, okey?
-A niby komu miałabym
mówić?- zdziwiłam się- a Twoi rodzice...?
-Nie, narazie
nie...jest początek czerwca, daj mi czas do sierpnia.- nie byłam co do tego
przekonana, ale uznałam, że może być to dobra motywacja dla Liwi.
-Niech będzie, ale
teraz chce wiedzieć o wszystkim!
-Tak jest!-
zasalutowala śmiejąc się i przytuliła mnie mocno- damy radę, nie?
-Zawsze jakoś dajemy!
Następnego dnia
Mocno zdeterminowane
stałyśmy pod magicznym pokojem 256. Jak zawsze zostawiłyśmy go na sam koniec.
Tym razem wchodzimy tam razem.
-Ty pierwsza-
popchnęłam brunetkę delikatnie, a ta tylko zmroziła mnie wzrokiem. Mimo to
weszła. Kilka głębokich wdechów i też wchodzę.
-Wojtek, mamy gości!-
zaśmiał się Robert zabierając ode mnie świeże ręczniki i chemikalia którymi
miałam w planie potraktować brutalnie ich łazienke.
-Kto tym razem?!-
bramkarz wychylił głowę zza drzwi balkonowych- ooo! W końcu jakaś miała
odmiana- ucieszył się. Nie wiem czy na NASZ widok, czy tylko Liwii, która
zabijała go wzrokiem gdy na nią spoglądał i pożerała, gdy patrzył się w innym
kierunku. Takie tam braki w koncentracji- chodźcie na kabaret za darmo!- moja
wspaniała przyjaciółką już po chwili była koło niego, a ja stałam jak wryta.
Opóźniony zapłon mam chyba.
-Idziemy?- spytał
brunet wyciągając w moją stronę zachęcająco rękę.
-Jasne!- uśmiechnęłam
się dziarsko i udałam, że nie zauważyłam tego gestu. Ile mnie to kosztowało
wiem chyba tylko ja sama.
-Przed chwilą było na
etapie misiu, koteczku- zrelacjonował nam szatyn i wskazał na parę
"zakochanych", która w tej chwili obrzucała się wyzwiskami. Niektóre
słowa słyszałam pierwszy raz w życiu. Po chwili kobieta wyrwała mężczyźnie
worek węglu brykietowego i roztrzaskała mu go na głowię.
-Ja pierdole!-
wymknęło się nam wszystkim przed napadem niekontrolowanego śmiechu.
-Nie chciałbym być na
jego miejscu!
-Patrzcie teraz!-
para wpadła sobie w uścisk i obsypywała się gorącymi pocałunkami. Aż mi się
westchnienie wyrwało z piersi.
-No chyba im nie
zazdrościsz?- spytał brunet.
-Facetowi na bank
nie, ale w sumie muszę się bardzo kochać- skoro po takich obelgach tak szybko
wkroczyli na drogę pokojową?
-Może i tak, ale nie
chciałbym mieć tak wybuchowej żony- stwierdził Szczęsny spoglądając na Liwie.
Ta tylko uśmiechnęła się pod nosem.
-Ciężko po tylu
latach komuś zmienić charakter- stwierdziłam, wymykając się szybko do łazienki
żeby przypadkiem od kogoś nie oberwać. Męska łazienka, ale nie jest źle,
obawiałam się, że będzie gorzej. Tylko strasznie dużo wszędzie
porozchlapywanego mydła w płynie...
-O której dziś
kończysz?- w pomieszczeniu nagle pojawił się Rober. Dodam tylko, że sie go nie
spodziewałam i przydzwoniłam głową w umywalkę. Taaak, normalka.
-Robciu, ja Cię
błagam, Ty mnie nie strasz, bo ja się dorobię tików nerwowych i trwałych
uszczerbków na zdrowiu fizycznym!
-Hahaha, przepraszam,
nie chciałem, ale to Ty reagujesz tak gwałtownie- a niby jak mam inaczej
reagować na Ciebie pacanie?! -.- - pokaż to!- poprosił - trochę czerwone, ale
do wesela się zagoi- uśmiechnął się i... pocałował w bolącym miejscu. Szkoda,
ze pierdykłam się w czoło, a nie w usta, ale co tam.
-No teraz to już wgl
nie boli!- zapewniłam nie wiedząc za co się zabrać, żeby tego nie rozwalić.
-To o której
kończysz?- ponowił pytanie.
-Właściwie to już
jestem po robocie- szkoda, że tylko patrząc na zegarek.
-To idziemy w końcu
na tą kawę- ucieszył się. Normalnie jakbym mu dała wymarzoną zabawkę z
dzieciństwa.
-Wolnego kochasiu!
Muszę Wam ten burdel posprzątać! Swoją drogą to co Wy tu tym mydłem robiliście?
-Eeeee.... nie chcesz
wiedzieć- oooo! Zaczerwienił się! Okey, czyli chyba faktycznie wolałabym nie
wiedzieć- ale to możesz jutro zrobić, nie?- zaproponował wspaniałomyślnie.
-Hahaha, Robert ja to
musze codziennie robić!
-Oj Ala idź już z
nim, ja to dokończę- zaproponowała Liwia, której przed sekunda tutaj nie było.
-Ale
miałyśmy...?- dobrze pamiętam o naszej
rozmowę z dnia wczorajszego.
-Wieczorem się tym
zajmiemy- szepneła- obiecuję, ze nagromadzę jakieś gazety!
-No dobra- spojrzałam
na siebie i prawie się załamałam. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, jeszcze
ten... mundurek! - to chodźmy, tylko przebiorę się w coś normalnego.
Nadal 256
Ala w końcu poszła z
Robertem na tą kawę! Cieszę się co najmniej jakbym ja była na jej miejscu, ale
to w końcu moja przyjaciółka, więc nie ma co się dziwić. Zawsze będę się
cieszyć z jej szczęścia.
-Czym zajmiecie się
wieczorem?- ooo, a ten co?! Podsłuchuje?!
-Przeglądaniem
ogłoszeń- stwierdziłam w sumie zgodnie z prawdą. Precyzować jakich nie muszę.
-Szukacie czegoś?
-Powiedzmy- Boże
Szczęsny, daj sobie spokój bo i tak się nic nie dowiesz.
-Nie wysilaj się tak
z tymi konkretnymi odpowiedziami- sarkazm? Taak, też go lubię.
-Spadaj!- wzięłam się
za czyszczenie tego przeklętego pomieszczenia, bo inaczej chyba wezmę się za
zmasakrowanie Jego mordki.
-Liwia- nic. Nie
reaguję w końcu da sobie spokój, nie?- Liwia!
-No co?!
-Konkretnie, co ja Ci
zrobiłem do cholery?!- to, że jesteś z tego parszywego rodu mężczyzn to już
naprawdę nie moja wina…
-Jesteś facetem!
-A to źle?!- spytał
zdezorientowany.
-Powiedzmy.
-Wolisz dziewczyny?-
panie i panowie, właśnie się dowiedziałam, że jestem lesbijką!
-W pewnym sensie.
-Jesteś Bi?-
zaproponował nieśmiało. No tego już za dużo.
-Przez żadną kobietę
nie wycierpiałam tyle co przez mężczyznę, rozumiesz?- taa,co on może rozumieć.
Przecież jest jednym z nich!
-Nooo powiedzmy, ale
przecież nie każdy jest taki sam! A i Roberta traktujesz normalnie,czemu?- nie!
Błagam! Tylko nie TO pytanie.
-Booo… Ty
przypominasz mi Marcina w pewnym sensie- wypaliłam. Włosy, kolor oczu, postura
wszystko się zgadza. Tylko ten uśmiech, zgoła odmienny. Na całe szczęście!
-No masz- jęknął-
mnie też zostawiła niedawno dziewczyno, a jakoś nie traktuje niektórych kobiet
tak jak Ty mnie- zauważył. Pewnie dlatego, ze Ty nie masz przez nią bulimi -.-
-Bo Wy tak macie i
tyle! Albo wytrzymujesz, albo…
-Wytrzymuje- przerwał
mi, stwierdzając twardo.
Najpierw byłam w
rozjazdach, potem nadrabiałam zaległości- nadrobiłam popsuł mi się komputer-
złośliwość rzeczy martwych! Dodaję ten rozdział i biore się od razu za braki,
za które baaardzo przepraszam! Jak widzicie blogspot- Onet mnie dobil ostatnimi
czasy, Nie mam pojęcie jak szablon wygląda u Was,bo u mnie na jednej przeglądarce jest ok,a na drugiej nie koniecznie. Bedę musiała nad tym popracować;) Pozdrawiam ;**
uwielbiam te ich wymiany zdań, sa boskie. Informuj o nowych i zapraszam do siebie. fajnie, że dziewczyny trzymają sie razem. pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBooski komentarz!
OdpowiedzUsuńDziewczyny sa po prostu the best ! xd :)
Z ogromnaa niecierpliwoscia czekam na kolejeny !
Booski rozdzial- przepraszam..
OdpowiedzUsuńale tak mi sie spodobal,ze z rozpedu zle napisalam :)
Super!
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam Ale i Roberta :)
Czekam na kolejny!
Fajny rozdział ;) Dobrze, że Ala tak martwi się o Liwię, może w końcu pójdzie do tego lekarza. A Liwia powinna zmienić nastawienie do Wojtka, bo to nie jest Marcin! Czekam na 5 :)
OdpowiedzUsuńRelację pomiędzy obiema parami zaczynają iść w dobrym kierunku, choć Robert i Alicja w trochę lepszych od drugiej pary. Widać, że dziewczyny to prawdziwe przyjaciółki, które nie pozostawiają siebie w potrzebie. Szkoda mi Liwi. Nie dość, że została skrzywdzona przez chłopaka to jeszcze ta bulimia. Mam jednka nadzieję, że wyjdzie z tego, a także da szanse innemu chłopakowi. Nie wszyscy są tacy sami jak Marcin
OdpowiedzUsuńŚwietne jest Twoje opowiadanie! Już uwielbiam i dziewczyny i chłopaków. Mają takie poczucie humoru, że czytając niektóre momenty śmiałam się na głos:D Chociaż problem Liwii jest dość poważny. Czuję, że sobie z tym poradzi, w końcu ma przy sobie prawdziwą przyjaciółkę:)
OdpowiedzUsuńNN na: http://its-good-time.blogspot.com/
Pozdrawiam:*
Wygląda jakby Liwia lekko zmniejszyła swoją nienawiść do Szczęsnego, chociaż do całkowitego pokoju jeszcze dużo Brakuje. Za to Ala mimo nieśmiałości zgodziła się wreszcie na kawę z Lewym ^^
OdpowiedzUsuńInformuj mnie o nowościach :)
nowość na swimming-field.blogspot.com Zapraszam:)
OdpowiedzUsuńNa http://smak-tygodnia.blogspot.com/ i http://niczego-nie-zaluje.blogspot.com/ pojawiły się nowości. Serdecznie zapraszam! :)
OdpowiedzUsuń'-Jesteś Bi?' Szczęsny, Szczęsny, Sczęsny XD
OdpowiedzUsuńKawa z Robertem? :D Czyżby nawiązanie dobrego kontaktu? :D
Szkoda mi Liwii. Musiała przejść naprawdę ciężki okres po utracie chłopaka, do tego ta bulimia..
Mam nadzieję, że z czasem powróci do normalnego funkcjonowania i zacznie cieszyć się życiem!
Pozdrawiam ;**
http://www.bloem-van-de-liefde.blogspot.com/ zapraszam na 4 rozdział :)
OdpowiedzUsuńUwaga zapraszam na http://nana-lewy-milosc.blog.onet.pl
OdpowiedzUsuńBardzo ważna informacja i nowy rozdział Zapraszam do komentowania i czytania!
Zapraszam na nowy rozdział na za-przeznaczeniem.blogspot.com oraz walka-z-wrogiem.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńNa http://smak-tygodnia.blogspot.com/ pojawił się drugi rozdział. Serdecznie zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńHej:) Zapraszam Cię na mojego nowego bloga:
OdpowiedzUsuńhttp://hiszpanski-czas.blogspot.com/
i bardzo dobrze, że przeniosłaś się na blogspot nie ma co się męczyć z onetem! :D No to Liwia sobie dorobiła. Jednak z pomocą przyjaciół na pewno z tego wyjdzie :D Ciekawi mnie jak to będzie między Robertem, a Alą : > Bo Liwia już tyci-tyci otworzyła się przed Wojtkiem :D
OdpowiedzUsuńRozbroił mnie tekst o Liwii zabijającej Wojtka wzrokiem, gdy na nią patrzył, a pożerającej, gdy tego nie robił :D
OdpowiedzUsuńW końcu udało im się umówić na tę kawę - zobaczymy, co z tego wyniknie.
A w ogóle, teksty bohaterów są niesamowite, mimo mojego złego humoru udało mi się uśmiechnąć :)
Rozbroił mnie tekst o Liwii zabijającej Wojtka wzrokiem, gdy na nią patrzył, a pożerającej, gdy tego nie robił :D
OdpowiedzUsuńW końcu udało im się umówić na tę kawę - zobaczymy, co z tego wyniknie.
A w ogóle, teksty bohaterów są niesamowite, mimo mojego złego humoru udało mi się uśmiechnąć :)
Zapraszam na nowy rozdział na za-przeznaczeniem.blogspot.com oraz walka-z-wrogiem.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na http://smak-tygodnia.blogspot.com/, gdzie pojawił się trzeci rozdział :)
OdpowiedzUsuńOch, widzę, że mamy podobnych bohaterów opowiadań. Ciekawe panują relacje między chłopakami, a dziewczynami. Jestem zaintrygowana faktem, jak to się dalej potoczy. Nie odbieraj tego źle, ale osobiście nieco irytują mnie w twoim opowiadaniu te skróty i emotikony, które używasz. Pomimo tego jest bardzo fajnie, będę zaglądać częściej, a przy okazji zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńmetrydwa.blogspot.com
Zapraszam na kolejny rozdział na za-przezaczeniem.blogspot oraz walka-z-wrogiem.blogspot :)
OdpowiedzUsuńWiem, że mam na Waszych blogach ogromne zaległości, które postaram się nadrobić jak najszybciej. Jeśli jednak masz ochotę zapraszam na 9 odcinek na www.madness-2.blogspot.com : )
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję ci za komentarz. Owszem, Lena to mało ufna osoba, która ma dość specyficzny charakter. Dobrze zgadujesz! Myślę, że dużo rozwiąże się w kolejnych rozdziałach. No i oczywiście czekam na jakąś nowość u ciebie :)
OdpowiedzUsuń[metrydwa]
Zapraszam na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuń[metrydwa.blogspot.com]
Zapraszam na nowy rozdział walka-z-wrogiem oraz za-przeznaczeniem
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę to zapraszam na odcinek 10 na www.madness-2.blogspot.com : )
OdpowiedzUsuńOczywiście cię rozumiem, ja też mam coraz mniej czasu więc zupełnie mnie to nie dziwi. Owszem, Milena ma w sobie pewną blokadę, a Wojtka nie chce tracić ze względu na to, iż naprawdę był jej bardzo bliski. Myślę, że wszystko rozwinie się bardziej w moich kolejnych rozdziałach. No i oczywiście czekam na nowość u ciebie :)
OdpowiedzUsuńCzekam na nowe i czekam;pp I zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://zly-chlopak.blogspot.com/
http://hiszpanski-czas.blogspot.com/
http://its-good-time.blogspot.com/
;**
Mam nadzieję,że nie długo się doczekasz, bo mnie ten zastój również irytuje ;P
Usuńgdybyś była zainteresowana, to na metrydwa.blogspot.com nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę zapraszam na odcinek 11 na www.madness-2.blogspot.com ^^
OdpowiedzUsuńGdybyś była zainteresowana, to na metrydwa.blogspot.com nowy rozdział :)
OdpowiedzUsuńhej, kiedy nowy rozdział???
OdpowiedzUsuńhej;) z powodu- a jakże! szkoły, mam bardzo ograniczony czas, a w wolnych chwilach po prostu nie mam na nic siły,ale mam nadzieję,że uda mi się coś naskrobać w tym tygodniu,lub za tydzień;)
Usuńok, to koniecznie informuj i zapraszam tez do siebie.
UsuńLubię to opowiadanie, jest takie... pozytywne. ;) Szkoda mi Amelii, tak zawsze reaguje na tego Roberta, że musi sobie przy tym zrobić krzywdę. ;DD Mam nadzieję, że Wojtek pomoże Liwii jakoś dojść do siebie. ;)
OdpowiedzUsuńTak, tak. Dobrze widzisz, z małym opóźnieniem, ale jednak wróciłam. :D
http://rok-w-raju.blogspot.com
Zapraszam na kolejny, już ostatni przed epilogiem rozdział na metrydwa.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuń