czwartek, 16 sierpnia 2012

4.Przez żadną kobietę nie wycierpiałam tyle, co przez mężczyznę.


Krzątałam się po kuchni w poszukiwaniu kieliszków odpowiednich do hm.. wina? Tak chyba można od biedy nazwać wyroby mojej babci. Taa. Od wódki oczywiście są, ale od wina? Po co. Toż to polskie mieszkanie! Trudno, będziemy musiały się zadowolić piciem z literatek. Przetarłam je z lekkiej warstwy kurzu, złapałam butelkę pod pachę i zgarnęłam opakowanie ciastek. Liwia leżała na łóżku w moim pokoju tempo wpatrując się w sufit.
-Opowiesz mi wszystko?- poprosiłam po chwili ciszy, która powoli stawała się niezręczna.
-Poczekaj chwilkę- zamknęła oczy, wzięła głęboki oddech i wypiła jednym haustem wszystko co znajdowało się w jej literatce. Nie powiem, jestem pełna podziwu- to wszystko… jest żałosne…nawet ja zdaję sobie z tego sprawę…
-Liwia, nie wiem o co dokładnie chodzi, więc ciężko mi to oceniać tylko po tym ,co… co widziałam w łazience…
-Wszystko zaczęło się gdy Marcin ze mną zerwał…
-Ja myślałam, że to Ty z Nim…- przerwałam jej- Dupek.
-Powiedziałam tak, bo wiedziałam jaki masz charakter. Od razu starałabyś się być przy mnie jeszcze częściej, a przecież też miałaś swoje życie, a ja potrzebowałam, myślałam, że potrzebuję samotności, żeby sobie to wszystko jakoś ułożyć, ale to chyba nie była najmądrzejsza decyzja.
-Kochanie, ale przecież wiesz, że ja jestem od tego, żeby być przy Tobie…
-Wiem, ale wtedy….chciałam ten ból zatrzymać całkowicie dla siebie, nie dzielić się nim z kimś innym, i… Marcin zaczął chodzić z jakąś inną lafiryndą. Na dodatek panna miała figurę modelki i zaczęły się kompleksy u mnie
-U Ciebie?! Przecież Ty zawsze miałaś figurę której zazdrościła Ci większość dziewczyn..!- ona ma kompleksy z powodu wyglądu?! To ja chyba nie powinnam wychodzić z domu! Albo tylko i wyłącznie o zmroku!
-Wiem, to było głupie! Ale wydawało mi się, że przy niej wyglądam potężnie! Przestałam jeść kolacje, ale dawało to marne efekty. Początkowo zwracałam tylko obiad trzy razy w tygodniu, później…musiałam już zwracać każdy posiłek. Codziennie- takie słowa słyszane od bliskiej osoby ranią. Cholernie ranią tym bardziej, że obcowałam z nią prawie codziennie i nic nie zauważyłam! Taka jest ze mnie przyjaciółka?! Pozazdrościć tylko…-Nawet  nie waż się tak myśleć! -zastrzegła.
-A niby skąd wiesz, co myślę?
-Znam Cię za dobrze ,a ja nie potrzebuje Cię po to, żebyś się obwiniała. To wszystko tylko i wyłącznie moja wina, Ty jesteś mi potrzebna żebym w końcu dała sobie z tym rade...
-Liwcia oczywiście, że Ci pomogę, ale wydaje mi się, że powinnaś się zapisać na jakaś terapię, spotkania z psychologiem, czy coś...- widziałam po jej minie, że właśnie tego chciała uniknąć jak najbardziej. Zdawała sobie sprawę, że psychicznie trzyma się coraz gorzej, ale nie chciała opowiadać o tym obcej osobie. Brunetka od zawsze należała do osób raczej dumnych, samodzielnych. Przełamanie się, żeby powiedzieć to mi bez wątpienia było dla niej sporym wysiłkiem.
-Wolałabym nie....
-Liwia! Bulimia to nie przelewki! Chodź- złapałam ją za rękę i pociągnełam do korytarza w którym wisiało największe lustro- zdejmuje bluzkę- spojrzała na mnie pytającym wzrokiem, ale spełniła polecenie- co widzisz?
-Skórę i kości, zero seksabilu- widok przyjaciółki w takim stanie nie był miły, ale wiedziałam, że muszę przetrwać.
-A ja widzę dziewczynę, która kocha życie, chce o nie walczyć, a przede wszystkim wrócić do normalności.
-Chciałabym być taka jak Ty- stwierdziła, zakładając koszulkę.
-Czyli jaka?
-Niby nieśmiała, ale pewna siebie. I jesteś proporcjonalna.
-Debilu, nie widzisz, że gdzie niegdzie jest mnie trochę za dużo?!- od zawsze byłam trochę krąglejsza, ciężko było mi schudnąć. Taką miałam już budowę. Ciężkie geny, co wypominałam rodzicom przy każdej możliwej okazji.
-Ale taka jesteś piękna! I wiem, że nie tylko ja tak myślę- zapewniła.
-Powiedz mi jeszcze , że jakiś facet może tak o mnie pomyśleć!
-Tak i ty go nawet znasz!
-A w tej bajce były też smoki?- zakpiłam.
-Czy Ty nie widzisz jak Robert się na Ciebie gapi?!- spytała zszokowana, jakby tak było. Dobra z niej aktorka. Chociaż...oho! Znów poniosła mnie wyobraźnia! Trzeba się hamować, bo źle na tym wyjdę.
-Boże, a mój okulista wciska mi banialuki, że to ja mam wadę wzroku!
-Mów co chcesz, ale głupia ani ślepa nie jestem. Prędzej czy później się o tym przekonasz...!- zabrzmiało jak..groźba? Nie. Raczej obietnica. Zbyt piękna obietnic żeby mogła się spełnić.
-Żebyś Ty się nie zdziwiła jak Szczęsny przekaże Ci coś w mniej werbalny sposób niż dotychczas!
-Groźby w tym wypadku na nic się zdadzą- ucięła, ale ja widziałam tego słodkiego rumieńca, który wkradł się na jej policzki.
-Dosyć żartów. Jutro kończymy pracę około 16, więc później przeszukujemy książki telefoniczne, jakieś lokalne gazety...
-Po co?- no domyśl się kochanie- Ala- jękneła.
-Nie. Nie ma zmiłuj. To było już dość długo bagatelizowane!
-Coś mi się widzi, że z Tobą nie wygram- mruknęła zjadając kolejne ciastko- nie zawsze- opowiedziała jakby czytała mi w myślach. Nie chciałam pytać wprost, ale ciekawiło mnie, czy takie drobne posiłki też mają swoje ujście w muszli klozetowej.
-Przepraszam, nie powinnam się tak gapić.
-Proszę Cie! Potrzebuje tego Twojego opierdalania, gdy robię coś źle i żebyś później przyszła do mnie, do pokoju. położyła mi głowę na kolanach i gładziła po włosach! Tak jak jest zawsze, rozumiesz?! Potrzebuje normalności i Twojego wsparcia!
-To masz zapewnione jak w banku- zapewniłam i...zaczęłam bawić się jej włosami, a ona ułożyła mi się na kolanach. Tak jak zawsze- ale poszukamy jutro czegoś, dobrze?- poprosiłam nieśmiało.
-Niech będzie- zgodziła się niechętnie- ale obiecaj mi coś!
-To zależy co?
-Nie mów narazie o tym nikomu, okey?
-A niby komu miałabym mówić?- zdziwiłam się- a Twoi rodzice...?
-Nie, narazie nie...jest początek czerwca, daj mi czas do sierpnia.- nie byłam co do tego przekonana, ale uznałam, że może być to dobra motywacja dla Liwi.
-Niech będzie, ale teraz chce wiedzieć o wszystkim!
-Tak jest!- zasalutowala śmiejąc się i przytuliła mnie mocno- damy radę, nie?
-Zawsze jakoś dajemy!

Następnego dnia

Mocno zdeterminowane stałyśmy pod magicznym pokojem 256. Jak zawsze zostawiłyśmy go na sam koniec. Tym razem wchodzimy tam razem.
-Ty pierwsza- popchnęłam brunetkę delikatnie, a ta tylko zmroziła mnie wzrokiem. Mimo to weszła. Kilka głębokich wdechów i też wchodzę.
-Wojtek, mamy gości!- zaśmiał się Robert zabierając ode mnie świeże ręczniki i chemikalia którymi miałam w planie potraktować brutalnie ich łazienke.
-Kto tym razem?!- bramkarz wychylił głowę zza drzwi balkonowych- ooo! W końcu jakaś miała odmiana- ucieszył się. Nie wiem czy na NASZ widok, czy tylko Liwii, która zabijała go wzrokiem gdy na nią spoglądał i pożerała, gdy patrzył się w innym kierunku. Takie tam braki w koncentracji- chodźcie na kabaret za darmo!- moja wspaniała przyjaciółką już po chwili była koło niego, a ja stałam jak wryta. Opóźniony zapłon mam chyba.
-Idziemy?- spytał brunet wyciągając w moją stronę zachęcająco rękę.
-Jasne!- uśmiechnęłam się dziarsko i udałam, że nie zauważyłam tego gestu. Ile mnie to kosztowało wiem chyba tylko ja sama.
-Przed chwilą było na etapie misiu, koteczku- zrelacjonował nam szatyn i wskazał na parę "zakochanych", która w tej chwili obrzucała się wyzwiskami. Niektóre słowa słyszałam pierwszy raz w życiu. Po chwili kobieta wyrwała mężczyźnie worek węglu brykietowego i roztrzaskała mu go na głowię.
-Ja pierdole!- wymknęło się nam wszystkim przed napadem niekontrolowanego śmiechu.
-Nie chciałbym być na jego miejscu!
-Patrzcie teraz!- para wpadła sobie w uścisk i obsypywała się gorącymi pocałunkami. Aż mi się westchnienie wyrwało z piersi.
-No chyba im nie zazdrościsz?- spytał brunet.
-Facetowi na bank nie, ale w sumie muszę się bardzo kochać- skoro po takich obelgach tak szybko wkroczyli na drogę pokojową?
-Może i tak, ale nie chciałbym mieć tak wybuchowej żony- stwierdził Szczęsny spoglądając na Liwie. Ta tylko uśmiechnęła się pod nosem.
-Ciężko po tylu latach komuś zmienić charakter- stwierdziłam, wymykając się szybko do łazienki żeby przypadkiem od kogoś nie oberwać. Męska łazienka, ale nie jest źle, obawiałam się, że będzie gorzej. Tylko strasznie dużo wszędzie porozchlapywanego mydła w płynie...
-O której dziś kończysz?- w pomieszczeniu nagle pojawił się Rober. Dodam tylko, że sie go nie spodziewałam i przydzwoniłam głową w umywalkę. Taaak, normalka.
-Robciu, ja Cię błagam, Ty mnie nie strasz, bo ja się dorobię tików nerwowych i trwałych uszczerbków na zdrowiu fizycznym!
-Hahaha, przepraszam, nie chciałem, ale to Ty reagujesz tak gwałtownie- a niby jak mam inaczej reagować na Ciebie pacanie?! -.- - pokaż to!- poprosił - trochę czerwone, ale do wesela się zagoi- uśmiechnął się i... pocałował w bolącym miejscu. Szkoda, ze pierdykłam się w czoło, a nie w usta, ale co tam.
-No teraz to już wgl nie boli!- zapewniłam nie wiedząc za co się zabrać, żeby tego nie rozwalić.
-To o której kończysz?- ponowił pytanie.
-Właściwie to już jestem po robocie- szkoda, że tylko patrząc na zegarek.
-To idziemy w końcu na tą kawę- ucieszył się. Normalnie jakbym mu dała wymarzoną zabawkę z dzieciństwa.
-Wolnego kochasiu! Muszę Wam ten burdel posprzątać! Swoją drogą to co Wy tu tym mydłem robiliście?
-Eeeee.... nie chcesz wiedzieć- oooo! Zaczerwienił się! Okey, czyli chyba faktycznie wolałabym nie wiedzieć- ale to możesz jutro zrobić, nie?- zaproponował wspaniałomyślnie.
-Hahaha, Robert ja to musze codziennie robić!
-Oj Ala idź już z nim, ja to dokończę- zaproponowała Liwia, której przed sekunda tutaj nie było.
-Ale miałyśmy...?-  dobrze pamiętam o naszej rozmowę z dnia wczorajszego.
-Wieczorem się tym zajmiemy- szepneła- obiecuję, ze nagromadzę jakieś gazety!
-No dobra- spojrzałam na siebie i prawie się załamałam. Wyglądałam jak siedem nieszczęść, jeszcze ten... mundurek! - to chodźmy, tylko przebiorę się w coś normalnego.

Nadal 256

Ala w końcu poszła z Robertem na tą kawę! Cieszę się co najmniej jakbym ja była na jej miejscu, ale to w końcu moja przyjaciółka, więc nie ma co się dziwić. Zawsze będę się cieszyć z jej szczęścia.
-Czym zajmiecie się wieczorem?- ooo, a ten co?! Podsłuchuje?!
-Przeglądaniem ogłoszeń- stwierdziłam w sumie zgodnie z prawdą. Precyzować jakich nie muszę.
-Szukacie czegoś?
-Powiedzmy- Boże Szczęsny, daj sobie spokój bo i tak się nic nie dowiesz.
-Nie wysilaj się tak z tymi konkretnymi odpowiedziami- sarkazm? Taak, też go lubię.
-Spadaj!- wzięłam się za czyszczenie tego przeklętego pomieszczenia, bo inaczej chyba wezmę się za zmasakrowanie Jego mordki.
-Liwia- nic. Nie reaguję w końcu da sobie spokój, nie?- Liwia!
-No co?!
-Konkretnie, co ja Ci zrobiłem do cholery?!- to, że jesteś z tego parszywego rodu mężczyzn to już naprawdę nie moja wina…
-Jesteś facetem!
-A to źle?!- spytał zdezorientowany.
-Powiedzmy.
-Wolisz dziewczyny?- panie i panowie, właśnie się dowiedziałam, że jestem lesbijką!
-W pewnym sensie.
-Jesteś Bi?- zaproponował nieśmiało. No tego już za dużo.
-Przez żadną kobietę nie wycierpiałam tyle co przez mężczyznę, rozumiesz?- taa,co on może rozumieć. Przecież jest jednym z nich!
-Nooo powiedzmy, ale przecież nie każdy jest taki sam! A i Roberta traktujesz normalnie,czemu?- nie! Błagam! Tylko nie TO pytanie.
-Booo… Ty przypominasz mi Marcina w pewnym sensie- wypaliłam. Włosy, kolor oczu, postura wszystko się zgadza. Tylko ten uśmiech, zgoła odmienny. Na całe szczęście!
-No masz- jęknął- mnie też zostawiła niedawno dziewczyno, a jakoś nie traktuje niektórych kobiet tak jak Ty mnie- zauważył. Pewnie dlatego, ze Ty nie masz przez nią bulimi -.-
-Bo Wy tak macie i tyle! Albo wytrzymujesz, albo…
-Wytrzymuje- przerwał mi, stwierdzając twardo.

Najpierw byłam w rozjazdach, potem nadrabiałam zaległości- nadrobiłam popsuł mi się komputer- złośliwość rzeczy martwych! Dodaję ten rozdział i biore się od razu za braki, za które baaardzo przepraszam! Jak widzicie blogspot- Onet mnie dobil ostatnimi czasy, Nie mam pojęcie jak szablon wygląda u Was,bo u mnie na jednej przeglądarce jest ok,a na drugiej nie koniecznie. Bedę musiała nad tym popracować;) Pozdrawiam ;**

39 komentarzy:

  1. uwielbiam te ich wymiany zdań, sa boskie. Informuj o nowych i zapraszam do siebie. fajnie, że dziewczyny trzymają sie razem. pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Booski komentarz!
    Dziewczyny sa po prostu the best ! xd :)
    Z ogromnaa niecierpliwoscia czekam na kolejeny !

    OdpowiedzUsuń
  3. Booski rozdzial- przepraszam..
    ale tak mi sie spodobal,ze z rozpedu zle napisalam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Super!
    Jak ja uwielbiam Ale i Roberta :)
    Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział ;) Dobrze, że Ala tak martwi się o Liwię, może w końcu pójdzie do tego lekarza. A Liwia powinna zmienić nastawienie do Wojtka, bo to nie jest Marcin! Czekam na 5 :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Relację pomiędzy obiema parami zaczynają iść w dobrym kierunku, choć Robert i Alicja w trochę lepszych od drugiej pary. Widać, że dziewczyny to prawdziwe przyjaciółki, które nie pozostawiają siebie w potrzebie. Szkoda mi Liwi. Nie dość, że została skrzywdzona przez chłopaka to jeszcze ta bulimia. Mam jednka nadzieję, że wyjdzie z tego, a także da szanse innemu chłopakowi. Nie wszyscy są tacy sami jak Marcin

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne jest Twoje opowiadanie! Już uwielbiam i dziewczyny i chłopaków. Mają takie poczucie humoru, że czytając niektóre momenty śmiałam się na głos:D Chociaż problem Liwii jest dość poważny. Czuję, że sobie z tym poradzi, w końcu ma przy sobie prawdziwą przyjaciółkę:)

    NN na: http://its-good-time.blogspot.com/
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  8. Wygląda jakby Liwia lekko zmniejszyła swoją nienawiść do Szczęsnego, chociaż do całkowitego pokoju jeszcze dużo Brakuje. Za to Ala mimo nieśmiałości zgodziła się wreszcie na kawę z Lewym ^^
    Informuj mnie o nowościach :)

    OdpowiedzUsuń
  9. nowość na swimming-field.blogspot.com Zapraszam:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na http://smak-tygodnia.blogspot.com/ i http://niczego-nie-zaluje.blogspot.com/ pojawiły się nowości. Serdecznie zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  11. '-Jesteś Bi?' Szczęsny, Szczęsny, Sczęsny XD
    Kawa z Robertem? :D Czyżby nawiązanie dobrego kontaktu? :D
    Szkoda mi Liwii. Musiała przejść naprawdę ciężki okres po utracie chłopaka, do tego ta bulimia..
    Mam nadzieję, że z czasem powróci do normalnego funkcjonowania i zacznie cieszyć się życiem!
    Pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  12. http://www.bloem-van-de-liefde.blogspot.com/ zapraszam na 4 rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwaga zapraszam na http://nana-lewy-milosc.blog.onet.pl
    Bardzo ważna informacja i nowy rozdział Zapraszam do komentowania i czytania!

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapraszam na nowy rozdział na za-przeznaczeniem.blogspot.com oraz walka-z-wrogiem.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na http://smak-tygodnia.blogspot.com/ pojawił się drugi rozdział. Serdecznie zapraszam! :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej:) Zapraszam Cię na mojego nowego bloga:
    http://hiszpanski-czas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. i bardzo dobrze, że przeniosłaś się na blogspot nie ma co się męczyć z onetem! :D No to Liwia sobie dorobiła. Jednak z pomocą przyjaciół na pewno z tego wyjdzie :D Ciekawi mnie jak to będzie między Robertem, a Alą : > Bo Liwia już tyci-tyci otworzyła się przed Wojtkiem :D

    OdpowiedzUsuń
  18. Rozbroił mnie tekst o Liwii zabijającej Wojtka wzrokiem, gdy na nią patrzył, a pożerającej, gdy tego nie robił :D
    W końcu udało im się umówić na tę kawę - zobaczymy, co z tego wyniknie.
    A w ogóle, teksty bohaterów są niesamowite, mimo mojego złego humoru udało mi się uśmiechnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozbroił mnie tekst o Liwii zabijającej Wojtka wzrokiem, gdy na nią patrzył, a pożerającej, gdy tego nie robił :D
    W końcu udało im się umówić na tę kawę - zobaczymy, co z tego wyniknie.
    A w ogóle, teksty bohaterów są niesamowite, mimo mojego złego humoru udało mi się uśmiechnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zapraszam na nowy rozdział na za-przeznaczeniem.blogspot.com oraz walka-z-wrogiem.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Serdecznie zapraszam na http://smak-tygodnia.blogspot.com/, gdzie pojawił się trzeci rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Och, widzę, że mamy podobnych bohaterów opowiadań. Ciekawe panują relacje między chłopakami, a dziewczynami. Jestem zaintrygowana faktem, jak to się dalej potoczy. Nie odbieraj tego źle, ale osobiście nieco irytują mnie w twoim opowiadaniu te skróty i emotikony, które używasz. Pomimo tego jest bardzo fajnie, będę zaglądać częściej, a przy okazji zapraszam do mnie.

    metrydwa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  23. Zapraszam na kolejny rozdział na za-przezaczeniem.blogspot oraz walka-z-wrogiem.blogspot :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiem, że mam na Waszych blogach ogromne zaległości, które postaram się nadrobić jak najszybciej. Jeśli jednak masz ochotę zapraszam na 9 odcinek na www.madness-2.blogspot.com : )

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo dziękuję ci za komentarz. Owszem, Lena to mało ufna osoba, która ma dość specyficzny charakter. Dobrze zgadujesz! Myślę, że dużo rozwiąże się w kolejnych rozdziałach. No i oczywiście czekam na jakąś nowość u ciebie :)

    [metrydwa]

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam na kolejny rozdział

    [metrydwa.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapraszam na nowy rozdział walka-z-wrogiem oraz za-przeznaczeniem

    OdpowiedzUsuń
  28. Jeśli masz ochotę to zapraszam na odcinek 10 na www.madness-2.blogspot.com : )

    OdpowiedzUsuń
  29. Oczywiście cię rozumiem, ja też mam coraz mniej czasu więc zupełnie mnie to nie dziwi. Owszem, Milena ma w sobie pewną blokadę, a Wojtka nie chce tracić ze względu na to, iż naprawdę był jej bardzo bliski. Myślę, że wszystko rozwinie się bardziej w moich kolejnych rozdziałach. No i oczywiście czekam na nowość u ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Czekam na nowe i czekam;pp I zapraszam do mnie:
    http://zly-chlopak.blogspot.com/
    http://hiszpanski-czas.blogspot.com/
    http://its-good-time.blogspot.com/
    ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję,że nie długo się doczekasz, bo mnie ten zastój również irytuje ;P

      Usuń
  31. gdybyś była zainteresowana, to na metrydwa.blogspot.com nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Jeśli masz ochotę zapraszam na odcinek 11 na www.madness-2.blogspot.com ^^

    OdpowiedzUsuń
  33. Gdybyś była zainteresowana, to na metrydwa.blogspot.com nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Odpowiedzi
    1. hej;) z powodu- a jakże! szkoły, mam bardzo ograniczony czas, a w wolnych chwilach po prostu nie mam na nic siły,ale mam nadzieję,że uda mi się coś naskrobać w tym tygodniu,lub za tydzień;)

      Usuń
    2. ok, to koniecznie informuj i zapraszam tez do siebie.

      Usuń
  35. Lubię to opowiadanie, jest takie... pozytywne. ;) Szkoda mi Amelii, tak zawsze reaguje na tego Roberta, że musi sobie przy tym zrobić krzywdę. ;DD Mam nadzieję, że Wojtek pomoże Liwii jakoś dojść do siebie. ;)
    Tak, tak. Dobrze widzisz, z małym opóźnieniem, ale jednak wróciłam. :D
    http://rok-w-raju.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Zapraszam na kolejny, już ostatni przed epilogiem rozdział na metrydwa.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń